Stało się. Wiedziałem, że kiedyś popełnię w swojej pracy na tyle duży błąd, że mój pracodawca zdecyduje się zrezygnować z mojej osoby. Do tej pory szef parę razy przymykał oko na jakieś niedociągnięcia czy małe problemy, jednak po ostatnim słabym miesiącu w naszym oddziale wiedziałem, że posada kierownika oddziału długo nie pobędzie już moja. Tym razem kierownik regionalny Legnica, mój bezpośredni przełożony, był po prostu zmuszony rozwiązać ze mną umowę o pracę, bo gdyby tego nie zrobił, to jemu dostałoby się od dyrektora sprzedaży.
Na początku mojej kariery w kierowaniu oddziałem wydawało mi się, że jestem w stanie dać sobie radę z tyloma obowiązkami i nadzorem nad pracą innych osób, jednak niestety nie poszło mi to najlepiej. Nie umiem zarządzać innymi, nawet nie potrafię do końca zorganizować swojej własnej pracy. Nigdy nie jestem w stanie wyrobić się z wszystkim na czas, a połowę moich obowiązków już dawno przejął i tak zarobiony zastępca. Tata, który załatwił mi posadę kierownika oddziału przestrzegał, że zarządzanie ludźmi to nie przelewki, jednak mi wydawało się, że jestem urodzonym przywódcą i mam głowę do interesów.
Teraz muszę przyznać, że praca jako kierownik oddziału wcale nie jest taka prosta i może to nie do końca zajęcie dla mnie. Do tej pory najlepiej wychodziło mi imprezowanie i trwonienie ojcowskich pieniędzy, dlatego czas do tego powrócić. Może za jakiś czas znów spróbuję swoich sił w jakiejś pracy zarobkowej.